-Proszę, chyba ci coś upadło. To twoje?- podnosząc z ziemi jakąś ulotkę podaję ją dziewczynie, której jakoś wcześniej nie znałam.
-Tak moje, dz-z-ięku-uję.-odpowiedziała ze strachem w oczach.
Pomyślałam sobie: 'Co jej jest' i wtedy podbiegła do mnie Magda z Kamilą, które były dość czymś zdziwione.
-Co robisz!?- zapytała Magda.
-Daj jej spokój, na pewno jest to część jakiegoś szatańskiego planu.- odgadała jej Kamila-mam rację?
-Jakiego planu?- wtrąciłam.
-No twojego.
-Nie rozumiem, o co wam chodzi?
-To my nie rozumiemy ciebie. Jesteś jakaś inna. Wyspałaś się w ogóle dzisiaj?-zaczęła drążyć Kamila.
-A czemu miałabym się nie wyspać?- pytanie za pytania, a tak naprawdę to zaczęłam zastanawiać się nad tym jakby tu uniknąć tematu mojego dzisiejszego snu.
-Bo zdajesz się jakbyś była nieprzytomna.-wymamrotała Magda.
-Nieprzytomna? Przecież jestem normalna.
-To czemu podniosłaś ulotkę tej dziewczynie?- zapytała uszczypliwie Kamila.
-Bo jej upadła.
-I że mamy ci niby uwierzyć, że zrobiłaś się nagle dobra?- znowu ten niemiły ton Kamili.
-Dziewczyny, nie mam teraz czasu na takie rozmowy, idę do klasy.- odpowiedziałam i starałam zniknąć im z oczu.
-Ktoś coś wie o Kongresie Wiedeńskim?- cisza.
Tak zazwyczaj wygląda lekcja historii z panem Maciejewiczem. On o coś pyta, nikt nie zna odpowiedzi, więc zrezygnowany sam sobie odpowiada łudząc się, że ktoś go słucha. Na szczęście dla nas, a dla mnie dzisiaj to specjalnie. W końcu miałam czas na przemyślenie tego i owego. Ta dzisiejsza noc dużo zmieniła w moim życiu, chociaż w sumie nie noc tylko sen, dał mi dużo do myślenia, czemu? Sama nie wiem, ale chyba chcę być dobra. Nie chcę, żeby wszyscy kojarzyli mnie jako wredną sukę, która nienawidzi wszystkich, nawet swoje najlepsze przyjaciółki. Chcę, żeby wszyscy myśleli, że jestem bystrą, inteligentną i przede wszystkim miłą i sympatyczną dziewczyną, której nie da się nie lubić. Ale czy to jest proste? Tak praktycznie w mgnieniu oka zmienić opinię, którą kształtowało się przez całe życie? W końcu ja od zawsze byłam wredna, czy przez jeden sen mogę być dobra? Moje postanowienie noworoczne, będę dobra, zmienię się. Sprawię, że do 2014 wszyscy mnie polubią, ale czy to będzie takie proste jak się wydaje? Pewnie nie, ale w postanowieniach trzeba mierzyć wysoko. Boję się tylko jednej rzeczy, ich nikt nigdy nie dotrzymuje, każdy w końcu wymięka. Czy ja też wymięknę za pierwszym lepszym zakrętem?
-Asia.-rozbrzmiał głos pana Maciejewicza.
-Słucham?- odpowiedziałam jeszcze zamyślona.
-Odpowiedz na pytanie, proszę.- powiedział to z taką miną, że od razu domyśliłam się, że prośba o powtórzenie pytania doprowadzi mnie do jedynki.
-A więc.. Emm. Yyy.- tak, jąkanie, nieodłączny element każdego ucznia. I właśnie w tym momencie przypomniał mi się moment, kiedy zaczynałam rozmyślać. Kongres wiedeński, tak, on pyta o kongres wiedeński.- Aaamm, Kongres Wiedeński to konferencja międzynarodowa przedstawicieli 16 państw europejskich trwająca około rok w Wiedniu.
-Dobrze!- uśmiech na twarzy pana magistra, ulga z mojej strony, a później zmiana wyrazu twarzy na przygnębioną- Tylko szkoda, że pytałam o to 20 minut temu! A teraz pytałem o całkowicie inną sprawę! Jedynka!
Jak zwykle mój 'udany dzień w szkole' dobiegł końca. Na polu już ciemno, wszystko na następny dzień przygotowane, teraz zostałam sama z moimi myślami i kolejnymi snami. Czy one znowu przyniosą mi jakąś refleksję na długi okres czasu czy przyśni mi się książę z bajki, który przyjedzie do mnie na białym koniu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz